No to się dzisiaj rozpędziłam do starostwa!
Dziękuję wszystkim za dobre słowo w komentarzach. Dziasiaj mi strasznie wasze wpisy pomogły bo zderzyłam się z ... grypą w mojej gminie. Projekt w czterech egzemplarzach leży już sobie u mnie na biureczku, opracowany, dopracowany i gotowy powędrować tam gdzie jego miejsce, znaczy się do starostwa. W dniu dzisiejszym miałam tylko wpaść odebrać z urzędu gminy zatwierdzony projekt zjazdu (moja cudna działka graniczy z drogą gminną), a tu się okazuje, że lipa bo pan inspektor zległ w domu i choruje, a nikt inny podpisać się nie może. . Kocham tę moją gminę. Wszystko na wariackich papierach, ale zawsze chętnie pomogą i doradzą i pójdą na rękę. Mieszkam tu już prawie lat 14 i nie mogę złego słowa powiedzieć. No cóż bywa. Poczekam jeszcze, bo projektu bez zjazdu złożyć nie mogę.
Czekam więc.